poniedziałek, 12 października 2015

Witam.. Znowu :)
Kolejny ''wielki powrót''? Nie sądzę.. Zapomniałam o blogu i byłam szczęśliwa? Nie wydaje mi się.. Żyłam w świecie złudzeń.. W świecie gdzie byli ludzie którym na mnie zależało. Heh uśmiechałam się tak jak kiedyś.. Tak jak zanim to wszystko przyszło i zaczęło dręczyć mój zmęczony umysł..

Co się potem stało? Gdzie wszystko zniknęło? Obudziłam się :P
Projekcja się skończyła.. Jak każdy spektakl pozostawiając sprzeczne emocje i strzępki silnego charakteru. A może nigdy taki nie był..

Obudziłam się i za każdym razem, gdy ponownie spotykam mój sen jest mi coraz ciężej.

W tym roku przeprowadziłam się do mieszkania, co oznacza jem co chce i ile chce. Najfajniejsze w studenckim życiu jest to, że nie zawsze jest co jeść i za co ^^ Najlepsza dieta, bo nie masz wyboru. Pozdrawiam. 

niedziela, 3 maja 2015

Trochę zamieszania.

Witajcie ponownie. Ostatnio miałam mały problem i musiałam zrezygnować z bloga, chociaż jeszcze na dobrą sprawę nie zaczęłam na nim dobrze funkcjonować. Wszystko przez moją głupotę. Pewnego dnia mój brat pożyczył sobie komputer i oczywiście odkrył bloga... Chyba więcej nie muszę pisać :) Troszeczkę się chłopak zdziwił.

Zapominając o głupotach żyje dalej.. Tzn trwam dalej..
Wracają zapomniane myśli, zwyczaje, zachowania, ból. Nie mogę się ich pozbyć.. Nie umiem.. Nie chce? Nie wiem jak mogłam do tego dopuścić, pozwolić sobie na wrażliwość. Wszystko przez niego albo dzięki niemu. Uznaliśmy, że lepiej będzie zostać przyjaciółmi przez nasze charaktery, bo cytuje nie dogadamy się. Uznał, że mi nie zależy.. Tak jest, bo zrozumiałam jedną rzecz.. Zauważyłam co ta znajomość ze mną robi. Przez rozmowy z nim ciągle uzmysławiałam sobie, że jestem nic nie warta.  Staje się nikim dla siebie.. Ogromną kupą uzależnień, idiotycznych pomysłów, chorych problemów i tłuszczu. Każde jego słowo ostre jak brzytwa ryło mi w pamięci wersy ta jest lepsza od ciebie, tamta chudsza, ta bardziej spostrzegawcza, ona coś osiągnęła...Robiąc ze mnie kłębek kompleksów. Zaczęłam znowu się ciąć. Wiem, że on nie ma pojęcie, że to tak na mnie działa i nigdy mu o to nie chodziło, ale przecież mu nie powiem..Nie chce żeby wiedział. Jestem wdzięczna za pokazanie prawdy. Wole się katować? A może obudzić.. Chyba to lepiej brzmi. Ciągle chce być przyjaciółką postaram się być.
Upadam coraz głębiej. Przestaje czuć.



Są plusy nie da się ukryć od razu odechciewa się jeść.   Teraz matury będę stosować dietę oczyszczającą. Polega na jedzeniu krupniku na wodzie przez 7 dni. Krupnik i tyko krupnik. Skład kasza, marchewka, pietruszka i woda. Przynajmniej nie dotknę przez 7 dni niczego, co kaszą, marchewką lub pietruszką nie jest.

Postanowiłam nie dawać nic po sobie poznać. Skaleczenia można ukryć pod bransoletkami i rzemykami, które mam zawsze, a na twarzy umieścić uśmiech. Nie sądzę, żeby kogokolwiek obchodziło moje życie. Przynajmniej spróbuje zmienić dzień innych ponieważ nikomu nie życzę, żeby się czuł w ten sposób.. Żeby czuł się zerem.



środa, 11 marca 2015

Keep going!

Postanowiłam w końcu iść do przodu. W życiu każdego, kto znalazł się w podobnej sytuacji przychodzi taki moment. Zaczynamy rozglądać się dookoła i patrzeć na innych. Nagle okazuje się, że to tylko my się zatrzymaliśmy, że świat poszedł do przodu.
Ta dziewczyna zaczyna dietę, tamta jest już na dobrej drodze, kolejne są już chude i piękne. Osiągnęły mój cel,, Moje marzenie, bo zabrakło mi odwagi, żeby po nie sięgnąć. Zależało tylko ode mnie, a ja przegrałam z własnymi słabościami.

Przemyślałam sobie kilka spraw i opracowałam ogólny plan działania.
Teraz mam do tego trochę inne podejście. Ludzie mają tendencję do przyzwyczajania się  różnych rzeczy. Ja wcześniej zaakceptowałam mój dotychczasowy tryb życia uznając go za optymalny.. Chociaż ciągle byłam zmęczona, kondycja odeszła bez słowa pożegnania, a słodycze stały się jedynym pocieszeniem. To było dla mnie wygodne.. Łatwe..A przecież to zwykłe przyzwyczajenia, które można zmienić, co wymaga trochę cierpliwości i trochę czasu. TYLKO trzeba zacząć.
Moje zadanie polega na zmianie nawyków i przełamaniu tych żałosnych granic, które sama sobie postawiłam.

Patrząc na innych myślę sobie, że jestem żałosna. Nie mogę się ogarnąć i schudnąć 5kg, a następnie to utrzymać podczas, gdy kolega o ksywce Gruby na moich oczach schudł 20kg i ciągle ćwiczy.
Przecież wszystko jest możliwe.. Wiem jak to zrobić.. Więc co mnie powstrzymuje?

Bilans z dzisiejszego dnia jest mówiąc delikatnie żałosny.. Plusem jest wypad na basen i kilka ćwiczeń na brzuch serdecznie polecam :D
Dzień mogę uznać za zmarnowany,, Jedyne co zrobiłam to piękna lista pomysłów na niskokaloryczne posiłki, przekąski poniżej 100kcal i wszystkich tych rzecz, których muszę unikać(czytaj 70% mojej dotychczasowej diety).Na początku będzie ciężko.. Zawsze jest, ale 2-3 tygodnie i człowiek się przyzwyczaja. Warto ..To jest coś o co warto walczyć. Może wreszcie pomoże mi to ukształtować mój charakter, obudzi determinacje.

czwartek, 5 marca 2015

Ten moment, kiedy nie wiesz co dalej..

Kolejny miesiąc, tydzień, dzień, godzina, minuta, sekunda..
Nie ma chwili, która pozwoliłaby mi pozbyć się tego dziwnego uczucia.. Żalu.. Wyrzutów sumienia.
W ostatnich dniach zdałam sobie sprawę z tego, jak wiele mi jeszcze brakuje i jak jestem ograniczoną osobą.
 Źle wykorzystuje mój czas, choć chodzę spać po 1 i tak nie wiem więcej niż o 22..
Choć próbuje się zmienić i tak ktoś ciągle wytyka mi te same błędy..
Mimo, że robię wielkie plany, mam wielkie nadzieje i wymagania nie robię nic. Tylko dziwię się później, czemu mój system nie działa. Czemu czuje się jak idiotka?
To poczucie beznadziejności kiedy czuje się gorsza od innych. Patrze w te uśmiechnięte twarze, zastanawiam się co mają w sobie, czego nie mam ja.. Gdzie mój błąd.

Najogólniej ujmując nie radzę sobie, Nie jest dobrze. Coś się we mnie zmieniło, czy raczej powróciło, a nie czułam tego przez dłuższy czas.
Myślałam, że mam to za sobą, że to już koniec.. Że on mi pomoże to zmienić. Pomyłka.
Wychodzi na to, że nie potrafię funkcjonować normalnie żyjąc chwilą.
Przyznaje się,, Jestem uzależniona.. Zapewne od słodyczy, ale każda forma jedzenia jaka tylko wpadnie mi w ręce znajduje zastosowanie. Wychodząc na przerwę myśle tyko o tym, co by tu kupić w szkolnym sklepiku/automacie i w jakich ilościach.Idąc ulicą po mieście zastanawiam się, kiedy będzie najbliższy sklep spożywczy. Szukam miejsca,  gdzie bym mogła jeść bez ograniczeń ,bez wzroku innych, bez sumienia.. Ale to głupie widziałam to każdego dnia i widzę to teraz, a jednak nie daje mi spokoju i ciągle wraca.
 Nie skupiam się na niczym innym i nie zależy mi, czy się spoźnię na lekcje, czy nie, Ważne, żeby to, czego mój chory umysł uważa, że w danej chwili potrzebuje się znalazło i to szybko.
Coś mi to przypomina i brzmi jak zwyczajny nałóg.. Straszny, nieokiełznany,  nie mogę z nim skończyć. Obiecuję sobie każdego dnia, że coś zmienię, że teraz będzie inaczej, ale nie mam już tej kontroli nad moim życiem. A kto lub raczej co ją ma? Instynkty? Głód?
To nie może się tak skończyć, bo nie w taki sposób chce przeżyć moje życie.
A jedna nie potrafię z tym walczyć, Nic innego się nie liczy. Wszystko odkładam na później łudząc się, że w przyszłości znajdę na to czas.
Jakiej przyszłości? Nie chce takiej przyszłości!
Muszę odzyskać kontrolę.. Robić to co uwielbiam.. Chudnąć i być szczęśliwą. Gdzie ja jestem w tym wszystkim.. Co powinnam zrobić..

Odpowiedź jest tylko jedna: DZIAŁAĆ!
Zmiany, zmiany, zmiany.. Wszędzie zmiany. Jak mam wyrażać swoją opinie, nie mając własnego zdania? Jak kierować sobą, nie mając wystarczająco dużo uporu? Jak iść do przodu  oglądając się ciągle wstecz?
Imię moje Strach
Znalezione obrazy dla zapytania i hate myselfNazwisko Smutek ..
Nie jest tak, że dookoła wszystko jest kolorowo..Znalazłam się w sytuacji bez wyjścia. Może błahej lecz ważnej. Nie wiem na kogo nie powinnam już spojrzeć, a kogo mam błagać o wybaczenie. Bezradność splątała mi ręce.

Znalezione obrazy dla zapytania im so tired



niedziela, 21 grudnia 2014

Witam serdecznie :*
Nadszedł w końcu TEN DZIEŃ. Kac się skończył, szkoła odwołana na następne 2 tygodnie i wszystkie minusy i plusy życia towarzyskiego się otwierają :) Czyli można żyć bez zastanawiania się, czy marnuje czas :P
Nie mam za bardzo planów na sylwestra.. Propozycje są, tylko nie ma tej właściwej.. Tego miejsca gdzie będą moi ludzie i moja ekipa.. Mozę dlatego, że nie istnieją.. Może. Teraz boli mnie troche, że nie mam swojej ekipy tylko kilku znajomych tu i kilku tam, ciesze się, że oni są. Mimo to zazdroszczę każdemu kto należy do takiej grupy.

Niestety mój ostatni pomysł dotyczący diety nie sprawdizł się.. Naiwna :) Tylko najsilniejsi potrafią od razu zejść z 2000kcal do 500kcal..
Było mi strasznie wstyd więc nie pisałam. Teraz będę pisać więcej, bo to jak nic i nigdy motywuje mnie najbardziej.
Dlatego w tym przedświątecznym i świątecznym okresie ustalam 700kcal.
Będzie ciekawie, ale dam rade wśród tego całego świątecznych przygotowań i zapachów.. Wiem, że dam.

Ogólnie obiekt zainteresowania okazał się idiotą i po zmarnowaniu 1,5 miesiaca mogę tylko powiedzieć : no to co? ;) + zostańmy przyjaciómi xD
Myślałam, że bardziej mnie to zdołuje, ale on chyba nic dla mnie nie znaczył.. Czytaj dobra decyzja :)

sobota, 6 grudnia 2014

Trudno mi zebrać myśli. Wszystko się dzieje zbyt szybko. Muszę zgadywać, czego oczekuje moja podświadomość, zaplanować każdy krok, wszystko wypisać, wyliczyć dodać, odjąć i podzielić. Inaczej nie udaje mi się normalnie funkcjonować. Trace czas na bezsensowne czynności, odkładam wszystko na ostatnią chwile. Jakbym nie miała kontroli nad swoim życiem.
Ogólnie ten tydzień choruje i dieta.. Jaka dieta? Najbardziej żal mi, że nie mogę iść na mój ukochany basen. Już jutro będzie lepiej, otwierają lodowisko *.* Sezon na łyżwy czas zacząć <3 I znów nauka tricków od zera po takim czasie, ale przez to świetna zabawa! Polecam :)


Zacznijmy więc planowanie:
Postanowiłam liczyć i zapisywać tak jak niektóre z was dni zielone i czerwone.
Przez następne 2 tygodnie wprowadzam sobie ograniczenie do 500 kcal.
Dzisiejszy dzień już chyba jest spalony..
Już 14, a ja nadal nic nie zrobiłam.. Siedzę, piszę, czytam i uczę się robić kółka z dymu na e-fajce brata :)
Muszę, powinnam się skupić na tym co dla mnie najważniejsze. Odkryłam, że mam marzenia i jednym z nich jest bycie chudą i piękną. Mogę to mieć oczywiście, że mogę. Nie chce już na siebie patrzeć, na to co się ze mną stało, jak wyglądam. Nienawidzę siebie. Po co trwać w takiej agonii skoro moje życie jest moje, a ciało to wyznacznik tego w jaki sposób żyje. Moje mówi: tryb życia osiadły i warunki środowiska sprzyjające do robienia zapasów. Tragedia. A ja nie umiem się podnieść.


Czego nie wolno:
*słodyczy
*fast foodów
*niepotrzebnych węglowodanów.

Postanowiłam tym razem bazować na produktach bogatych w błonnik, tzn takich, które dostarczają mniej energii niż organizm zużywa na ich trawienie. Muszę często jeść z innymi, to mnie w pewien sposób onieśmiela i jem 2 razy mniej kiedy wiem, że ktoś sie na mnie patrzy. Czuje wyrzuty sumienia. Bardzo dobrze. Chce znów czuć się dobrze. Chce być sobą, nawet jeśli bym musiała zaplanować sobie każdą minutę zrobię to, tylko dlatego, żeby moje życie wyglądało tak jak chce. Mam nadzieje, że w końcu się przyzwyczaję i plan dnia nie będzie mi potrzebny.
Ile razy świadomie ponosisz porażkę, tyle razy musisz się podnieść żeby nie przegrać. Gra się toczy znów muszę wystartować .
Biorę się za pisanie panu dnia ;)



sobota, 22 listopada 2014

Twój wybór jak przeżyjesz życie.. Gruba, czy szczęśliwa.

Cześć :)
Musze oprzytomniec.. Obudzić się.
Jeżeli tak ma być,  że pomimo wszystko ja wydostanie się to chyba warto wierzyć.

Nie pisałam prawie tydzień, bo się wstydziłam.  Nie umiałam się przyznać, że straciłam kontrolę.  Nie tylko nad sobą, ale i swoim życiem. Wszyscy dookoła robili co chcieli i tyle rzeczy się zepsuło przez ten tydzień.
Dziś byłam na basenie ciesze się, bo jest to jeden z nielicznych sportów które uwielbiam. Planuje chodzić tam 2 razy w tygodniu co najmniej.
Teraz już wiem co mam robić. Nienawidzę robić rzeczy bez sensu, nie umiem się pogodzić ze stratą czasu na coś takiego. Przykładem mogą być ostatnie 2 tygodnie.. Schudłam ok 3kg tylko i wyłącznie po to żeby je wkrotce nadrobić i to pewnie z nawiązką. A wszystko przez mój brak samokontroli nienawidzę tego stanu,  bo czuję się bezradna. Najśmieszniejsze jest to, że nie istnieje coś takiego sama to stworzyłam.. Bariera stworzona przeze mnie na potrzeby wytłumaczenia się przed sobą. Juz nie będę się oszukiwać przegrałam.
Teraz muszę się otrząsnąć dostałam zaproszenie ma studniówkę, grube świnie nie wyglądają dobrze nawet w pięknych sukienkach na tle maturzystek. Tylko dlatego, że nie miałam odwagi zawalczyć,  że się poddaje za każdym razem,  że jedzenie zdominowały moje życie? Witaj motywacjo.
Olimpiada w przyszłym tygodniu.. Biorę się za nią ostatecznie jakiś sens życia musi być. Co jeśli się nie uda?
Bilans to jakaś katastrofa.. Chyba pójdę na papierosa, a jutro ja będę zwycięzca.